Ewa Zajączkowska | 18 listopada 2019
Ryszard Czarnecki: wolałbym, aby przewodniczącym komisji rodziny i polityki społecznej został ktoś z PiS

Echa wyboru posłanki Lewicy, Magdaleny Biejat na przewodniczącą sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny nie milkną. Za poparciem większości posłów Prawa i Sprawiedliwości stanowisko komisji, która w zamyśle ma chronić rodzinę, została posłanka, która... popiera aborcję do 12. tygodnia ciąży.
– Wszystko przez tego Belga, czyli d'Hondta. Belgijski matmatyk d'Hondt wymyślił sposób dzielenia głosów, potem to się przekłada na parytety w Sejmie i to jest właśnie efekt tych parytetów. Osobiście wolałbym, żeby ta komisja była w rękach Prawa i Sprawiedliwości. Lekceważenie głosów, które padły na Lewicę jest niemożliwe, choć osobiście wolałbym, żeby to była inna komisja, stało się. Jedno jest jednak pewne, Polska to nie Włochy, gdzie w niższej izbie parlamentu włoskiego duża część ustaw przechodzi na poziomie komisji. Na szczęście w Polsce jest inny zwyczaj, ustawy przechodzą przez głosowanie całego Sejmu, w związku z tym, że przewodniczącą ważnej komisji jest ktoś z Lewicy, nie będzie oznaczało, że jakiekolwiek ustawy z tego powodu mogą przejść wbrew PiSowi
– mówił europoseł Ryszard Czarnecki w rozmowie z Ewą Zajączkowską.
Przypomnijmy, żo kontrkandydatem dla Magdaleny Biejat był poseł Grzegorz Braun z Konfederacji, który bardzo stanowczo sprzeciwia się zakusom lewicy wobec ochrony życia poczętego w Polsce. Skąd w takim razie przewodnicząca z Lewicy?
– Wydaje mi się, że to kwestia arytmetyki wyborczej, liczby oddanych głosów, a co za tym idzie – również funkcji w parlamencie
– puentował europarlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości.
wsensie.pl/PJ/Fot. European Parliament, CC-BY-SA 2.0, Flickr